Kobieta o blond krótko ściętych włosach 1Jaka jest dziś recepta na młodość? Jak mądrze korzystać z oferty medycyny estetycznej? Radzi dr Ewa Chlebus w wywiadzie specjalnym dla Pacjentek i Pacjentów Kliniki Dr Chlebus.

Jaka jest najnowsza koncepcja dbania o urodę?

Dzisiaj nie ogranicza się już ona tylko do kosmetyki. Dbanie o urodę to przemyślana strategia leczenia i odmładzania skóry, oparta na wiedzy dermatologicznej, której intensywny rozwój rozpoczął się w latach 70. Wówczas to pojawiły się retinoidy i hydroksykwasy, czyli substancje, które milionom kobiet (a także mężczyzn) dały nową szansę na poprawienie wyglądu. Wdrożenie tych związków do praktyki dermatologicznej całkowicie zmieniło spojrzenie na problem starzejącej się skóry. Widoczne z upływem czasu zmiany zaczęto traktować jak proces chorobowy, którego leczenie stało się nareszcie możliwe. Takiej filozofii zaczęli nas uczyć amerykańscy lekarze, którzy przyjeżdżali do Polski na początku lat 90. Pamiętam pierwszy w Warszawie wykład na temat retinoidów i hydroksykwasów, podczas którego prof. Bernard de Berry Borowiecki przekonywał: „ „Spójrzcie na skórę starzejącą się jak na skórę dotkniętą zmianami chorobowymi – z licznymi uszkodzeniami, bliznami, przebarwieniami. Jeśli są substancje, dzięki którym można naprawić naskórek czy skórę właściwą, to je wykorzystujcie, nawet jeśli czujecie, że na ich temat nie wiecie wszystkiego”. Ta wskazówka była dla mnie niezwykle cenna – w tamtym czasie wiedza na temat retinoidów nie była szeroka.

Do tej pory zresztą na ich temat nie wiadomo wszystkiego. Udowodnione jest jednak, że mają one silne działanie naprawcze – inaczej mówiąc odbudowują granicę skórno-naskórkową, co w walce z uszkodzeniami skóry jak i starzeniem ma kluczowe znaczenie. Kolejne lata pokazały, że opracowana przez dermatologów w latach 80. koncepcja dbania o urodę ma głęboki sens. Na jej fundamencie nastąpił wielki rozwój dermatologii estetycznej, gałęzi medycyny, dzięki której dziś każdy ma szansę wyglądać o 10 lat młodziej niż pokazuje metryka. Bo taki właśnie efekt można uzyskać, stosując dostępne obecnie metody leczenia i odmładzania skóry.

Powiedzmy jasno – najpierw skórę trzeba wyleczyć, a dopiero potem możemy myśleć o zabiegach typowo odmładzających.

Tak. W dermatologii estetycznej zakładamy, że odmładzać można tylko skórę zdrową. Najpierw trzeba zatem sprawdzić, jaki jest jej stan, a następnie wyleczyć istniejące zmiany chorobowe lub też zlikwidować ślady, będące pozostałością po przebytych wcześniej chorobach (nazywam to leczeniem chorób z przeszłości). Na przykład: jeśli pacjent chce odmłodzić skórę, ale wcześniej miał trądzik, to trzeba podążać drogą tej jednostki chorobowej. Najpierw leczyć powstałe w przebiegu trądziku uszkodzenia skóry, a potem włączyć metody odmładzające. Jak już wspomniałam, leczenie podobnych uszkodzeń polega na odbudowywaniu granicy skórno- naskórkowej. A odmładzanie to nic innego jak naprawa naskórka i skóry właściwej. Tak więc lecząc pozostałości po trądziku (ale także inne jednostki chorobowe), idziemy w kierunku młodości!

Takie podejście zwykle dziwi pacjentów. Osobom, które patrzą w lustro i myślą „wyglądam brzydko!” , nie przychodzi najczęściej do głowy, że skórę trzeba leczyć. Nawet Ci bardziej świadomi możliwości, jakie daje dziś medycyna estetyczna, są zaskoczeni, kiedy podczas pierwszej konsultacji zaczynam mówić nie o odmładzaniu ale o leczeniu skóry.

Akurat to wydaje się zrozumiałe, bo o chorobach myślimy niechętnie.

Właśnie. Tymczasem nieprawdą jest, że ktokolwiek ma skórę zdrową! Podobnie jak nieprawdą jest, że wszyscy mają skórę chorą! Obecnie w dermatologii przyjmuje się, że pacjenci mają skłonność do pewnych chorób skórnych. Oczywiście, można z nimi żyć. Lepiej jednak zadbać o skórę w taki sposób, aby nie dopuścić do rozwoju tych chorób.

Ogólnie, w dermatologii wyróżniamy cztery grupy pacjentów. Są to: osoby, które miały trądzik (albo mają trądzik ludzi dorosłych) oraz pozostałości po tej chorobie (blizny, przebarwienia, przerosty naskórka), osoby ze zmianami naczyniowymi i skłonnością do trądziku różowatego, osoby ze skłonnością do przebarwień oraz ci, których skóra ma skłonność do przesuszenia i łatwo ulega podrażnieniom.

U młodych pacjentów trudno jest jednoznacznie sprecyzować, jakie skłonności ma skóra. Jednak już w wieku 35 lat , kiedy pojawiają się pierwsze zmarszczki i wiele osób zaczyna myśleć o odmładzaniu, można bez problemu postawić taką diagnozę. I zaproponować program , dzięki któremu – zgodnie z założeniem obowiązującym w dermatologii, iż najpierw należy leczyć, a potem odmładzać – doprowadzić do remisji choroby. Trzeba liczyć się z tym, że to proces długotrwały – skóra nie wyleczy się w dwa miesiące! Czasem terapia trwa nawet kilka lat. Najwytrwalszym, którzy przejdą leczenie, można zaproponować inne metody odmładzania skóry.

Kobieta o blond krótko ściętych włosach 2Jakie problemy skóry wymagające leczenia najczęściej ją postarzają?

Jednym z najczęstszych jest szarość skóry. W lustrze nie można jej dostrzec. Nasze odbicie pokazuje krostę, ale nie poszarzałą, zmęczoną cerę. Ten defekt widać dopiero na zdjęciu. I właśnie patrząc na fotografie, pacjenci dochodzą najczęściej do wniosku, że z wyglądem trzeba „coś zrobić”. Ale nie wiedzą dokładnie co. W gabinecie dermatologicznym są więc zaskoczeni, że nie koncentrują się na zmarszczkach tylko na szarości twarzy.

Drugą grupę stanowią osoby, którym urodę odbierają krosty (różne postacie trądziku) albo powikłania po tej chorobie. Trzecią stanowią pacjenci, których skóra wygląda niezdrowo, bo piecze albo swędzi. Przyczyną takiego dyskomfortu może być przesuszenie, podrażnienie albo uczulenie. Nawet osoby z takimi problemami są na początku są zaskoczone, kiedy zalecam leczenie. Po dwóch-trzech miesiącach kuracji, ich wygląd poprawia się jednak na tyle, że zaczynają rozumieć związek miedzy zdrowiem a urodą skóry.

Proponując leczenie skóry, na przykład z trądzikiem czy podrażnieniami, zawsze uprzedzam pacjentów, że w przyszłości trzeba będzie wracać do niego wielokrotnie. A w okresach wyciszenia zmian skórnych, należy skoncentrować się na terapii podtrzymującej. Tego etapu nie wolno lekceważyć – właściwe pielęgnowanie skóry na co dzień skutecznie zapobiega bowiem nawrotom choroby.

Teraz dbanie o urodę to strategia, której zasady planuje się na lata. Czy to oznacza, że do dermatologa trzeba chodzić przez całe życie?

Nie. Zadaniem dermatologa jest nauczenie pacjenta, jak ma rozumieć swoją skórę i jak z nią postępować, aby była zdrowa i ładna. Każdy z nas przechodzi wiele etapów w życiu – jest czas nauki, wychowania dzieci, chorób, itp. Pacjent powinien wiedzieć, jak w zmieniających się okolicznościach odczytywać potrzeby swojej skóry. Jeśli w trudniejszych momentach nie będzie mógł skorzystać z parady specjalisty, to – rozumiejąc, co dzieje się ze skórą – pomoże sobie sam. To chyba najbardziej racjonalny sposób myślenia. Nikomu nie można przecież powiedzieć, żeby leczył się przez całe życie. Jeśli dermatolog nauczy pacjenta postępowania ze skórą, częste wizyty naprawdę nie będą konieczne.

Jak pacjent może pomóc własnej skórze?

Wystarczy, że w aptece wybierze właściwe dermokosmetyki. Leczeniu i odmładzaniu skóry musi towarzyszyć kuracja uzupełniająca (inaczej podtrzymująca). Nieumiejętne stosowanie przypadkowo dobranych preparatów często daje skutki odwrotne od oczekiwanych, po prostu niweczy efekty leczenia. Na tym etapie pacjent może łatwo wpaść w pułapkę. W aptekach czy drogeriach jest bowiem tysiące preparatów. Natomiast substancji, które faktycznie działają leczniczo i odmładzająco – ok. 10 -12. Wszystkie one są na opakowaniach równie dobrze opisane. Co nie znaczy, że są uniwersalne, dobre i pasują do danego typu skóry. Jeśli więc pacjent dowie się od dermatologa, jakie dermokosmetyki są dla niego właściwe, sam zadba o zdrowie skóry. A mając zdrową skórę, będzie wyglądał dobrze.

Skóra nie lubi eksperymentów. Pacjentki, które próbują coraz to nowych, czasem droższych kremów, często wyglądają nie lepiej, a gorzej. Szukają wiec pomocy u dermatologa. Z wielką chęcią korzystają potem z zaplanowanego przez lekarza leczenia. Latami trzymają się też wskazówek dotyczących codziennej pielęgnacji. Mam wielu pacjentów, którzy przychodzą do mnie ze starą kartką, na której przed laty zapisałam podstawowe zasady terapii skóry w domu.

Tacy pacjenci mają zdrowszą, ładniejszą skórę?

Tak. Jeśli wracają do mnie, to dlatego, że chcą poddać się bardziej profesjonalnym zabiegom poprawiającym urodę. Niektórzy przyznają, że podejmowali próby zmian w pielęgnacji czy terapii skóry, ale nie przyniosły one dobrych rezultatów. Dlatego wcześniej czy później wracają do planu, który przed laty dla nich przygotowałam. I nie chcą już eksperymentować ze skórą.

Czy jest jakiś uniwersalny schemat dbania o skórę, który można by polecić każdemu?

Tak. Wybierając kosmetyki, a najlepiej dermokosmetyki, musimy brać pod uwagę często występujące alergie skórne. Jeśli pacjent ma alergię, trzeba ją leczyć oraz stosować tylko wyjątkowo delikatne, pozbawione konserwantów, zapachów i parabenów, preparaty. Na naszej szerokości geograficznej w lato ważne jest stosowanie kremów przeciwsłonecznych, a w zimę – lipidowych dla wzmocnienia naturalnej warstwy ochronnej skóry i uodpornienia jej na zimno, wiatr i mróz. Do tego „złotego standardu” należy dodać jeszcze retinoidy odpowiednio dobrane do skóry. W sklepach jest wiele preparatów z retinoidami. Wprawdzie nie dają one tak dobrych efektów jak preparaty medyczne., ale skóra i tak ma z nich o wiele więcej korzyści niż z innych obecnych w kremach związków. Dodatkowo polecam jeszcze preparat z kwasami owocowymi lub witaminę C . Filtry, lipidy, retinoidy i kwasy owocowe to zatem najlepszy zestaw dla skóry w każdym wieku.

Rozumiem, że do pewnego momentu wystarcza dobra pielęgnacja. W którym momencie należy zacząć poważnie myśleć o odmładzaniu?

Około 35 roku życia. Ostatni dzwonek to 42-45 lat Radzę, aby nadmiernie nie opóźniać tego momentu. A robi tak wiele pacjentek, szczególnie tych, które długo wyglądają młodo. Piękne kobiety przyzwyczajają się do swojej urody i dużo później decydują się na zabiegi odmładzające niż pacjentki, które miały wcześniej kłopoty ze skórą. Te ostatnie, obserwując przez lata efekty leczenia, wiedzą, że dermatologia może im pomóc! Kiedy więc tylko dostrzegają pierwsze objawy starzenia, szukają pomocy w gabinecie. Konsekwentnie poddają się zaleconym zabiegom i dbają o odpowiednią pielęgnację. Efekt jest taki, że kobiety, które miedzy 20-30 rokiem wyglądały gorzej od rówieśniczek, między 30 a 50 rokiem życia wyglądają lepiej od swoich koleżanek. To taka uroda „widoczna zza stołu”. Siedząc za stołem, można łatwo porównać wygląd ludzi w tym samym wieku. W tej sytuacji najbardziej widać atrakcyjność kobiet, które wcześniej nie uchodziły za piękności, za to włożyły wielką pracę w dbanie o urodę i wygląd (bo za troską o skórę idzie troska o fryzurę, strój, a nawet ładny uśmiech). W towarzystwie to właśnie takie kobiety stają się liderkami urody!

Pamiętam pacjentkę, dzięki której zrozumiałam, jak wielki sens ma moja praca. To była młoda kobieta z bardzo brzydką skórą, która konsekwentnie stosowała moje zalecenia. Po dwóch- trzech latach takiej kuracji mąż powiedział do niej: „ nie wiem co robisz, ale rób to dalej, bo wyglądasz dużo lepiej”. Pewnego dnia przyszła do mojego gabinetu w czerwonym kostiumie i wyszła z niego z podniesioną głową. Jako młoda lekarka zrozumiałam wtedy, że w tej terapii nie chodziło tylko o urodę, ale o życie. Podniesiona głowa oznacza pewność siebie i gotowość do podejmowania wyzwań, aktywności.

Kobieta o blond krótko ściętych włosach 3Czego może więc spodziewać się kobieta, która w wieku 35-40 lat dostrzega pierwsze symptomy starzenia i przychodzi z tym problemem do Kliniki Dr Chlebus? Z jakiej oferty może skorzystać ? I jakich efektów powinna się spodziewać?

Mamy doświadczenie w stosowaniu tego wszystkiego, co wdrażano do praktyki dermatologicznej od lat 80. Nasza Klinika korzysta wyłącznie z metod, o których wiadomo, że są sprawdzone i stosowane z sukcesem. Oczywiście, w określonym zakresie! Warto to podkreślić, gdyż nie ma metod uniwersalnych – sztuką jest dostrzec, w jakim obszarze dana metoda przynosi najlepsze efekty.

Klinika Dr Chlebus specjalizuje się w pilingach, ponieważ jest to skuteczny sposób leczenia uszkodzeń skóry, a substancji zawartych w preparatach złuszczających nie można podać w formie kremów. Jeśli mowa o likwidowaniu zmarszczek czy korekcie owalu twarzy, który niekorzystnie zmienia się z czasem, to zastosowanie znajdują substancje takie jak kwas hialuronowy, który jest naturalnym składnikiem skóry. Botoks to toksyna, ale przy jego stosowaniu trzymamy się tej samej zasady – subtelnie korygujemy defekty urody, dbając o to, aby ostateczny efekt był jak najbardziej naturalny.

Reasumując, kobieta, która decyduje się na odmładzanie może spodziewać się, że jej wygładzona, rozjaśniona skóra będzie lepiej odbijać światło, zmarszczek ubędzie, owal twarzy poprawi się. Ale rozpozna się w lustrze!

Dlaczego w Klinice Dr Chlebus tak wielką wagę przywiązuje się do naturalnego wyglądu?

Proponując zabiegi, wychodzimy z założenia, że ludzie są najładniejsi tacy jacy są. Trzeba tylko przywrócić im tzw. efekt wypoczętej twarzy. Pacjent ma wyglądać tak, jakby wrócił z udanych wakacji. Ot, drobne oszustwo!. Wydaje się ono jednak konieczne. W dzisiejszych czasach atrakcyjny wygląd jest wizytówką człowieka. Osoby, które wyglądają na przemęczone – czy to z powodu nadmiaru pracy czy też upływającego czasu – nie budzą zaufania. W tym pierwszym przypadku najważniejszy jest sen (nie zastąpią go żadne kosmetyki i zabiegi!). Jeśli nocny wypoczynek niczego nie zmienia, warto usunąć malujące się na twarzy zmęczenie metodami stosowanymi w dermatologii estetycznej.

Lekka korekta (oraz uśmiech) wystarczy, aby uzyskać, a raczej odzyskać, efekt wypoczętej twarzy. Nie tylko wyglądać lepiej, ale przede wszystkim czuć się lepiej w swojej własnej skórze. Takiego sposobu myślenia uczymy się od Amerykanów. W Stanach Zjednoczonych obserwuje się obecnie wielki powrót do pilingów. Po części wynika to z obawy przed nadużywaniem mocno korygujących oraz inwazyjnych metod odmładzania. Jednak pilingi cieszą się za oceanem coraz większym powodzeniem także dlatego, że w Stanach Zjednoczonych ceni się wartość człowieka w każdym wieku. Dla Amerykanów odmładzanie nie oznacza ślepego pędu ku młodości . Usuwanie oznak czasu ma być przede wszystkim źródłem zadowolenia z siebie na kolejnych etapach życia. Jeśli człowiek się starzeje, ale na jego twarzy widać blask, to nikt nie zagląda mu w metrykę. Liczy się jego osobowość, wiedza, doświadczenie.

W USA mamy modę na pilingi, w Polsce – na lasery. Która z tych metod jest skuteczniejsza w odmładzaniu?

To metody, które nie są konkurencyjne. By osiągnąć maksymalny efekt, należy je łączyć. Okres fascynacji laserowym odmładzaniem mamy już chyba w Polsce za sobą. Co nie zmienia faktu, że w laseroterapii nastąpił ogromny postęp i w niektórych przypadkach, na przykład depilacji, leczeniu blizn potrądzikowych i zmian naczyniowych, lasery są nie do przecenienia. Jeśli chodzi o odmładzanie to też znajdują one zastosowanie. Są metodą, bardzo pomocną, ale nie jedyną! Z wieloletniego doświadczenia wynika, że podstawową metodą w odmładzaniu są pilingi.

Dlaczego za pomocą laserów nie można osiągnąć tak dobrego efektu, jaki uzyskuje się przez złuszczanie skóry?

Lasery frakcyjne, bo o nich tu mowa, stymulują produkcje kolagenu w skórze, ale nie działają tak korzystnie jak pilingi na naskórek. Oznacza to, że zabiegi laserowe nie dają tego, na czym w odmładzaniu nam zależy, czyli charakterystycznego dla młodej, wypoczętej skóry blasku.

Kiedyś sama postanowiłam przekonać się, jakie są efekty laserowego odmładzania. Po zabiegu miałam jednak przesuszoną, szarą, brzydką skórę (jej koloryt ratował tylko rozświetlający podkład). Dlatego trzy tygodnie później zrobiłam sobie piling. Tak ładnej skóry jak po tych dwóch zabiegach nie miałam nigdy wcześniej. Wszystko dlatego, że każda z tych metod działa na inne struktury skóry. Stosując je obydwie, można uzyskać spektakularny efekt!

A dlaczego pilingi dają skórze taki piękny blask?

Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że dziś piling to całkiem inny zabieg niż ten z lat 80. czy 90. Jego zadaniem nie jest już tylko złuszczanie skóry. Istotą pilingu jest podanie do skóry substancji, które w zwiększonych dawkach zmieniają jej fizjologię – hamują procesy starzenia i korzystnie wpływają na regenerację.

Kiedyś wykonywano dwa-trzy rodzaje pilingów. Obecnie Klinika Dr Chlebus oferuje pacjentkom kilkanaście różnych zabiegów złuszczających. Czym one się różnią?

Recepturą, czyli składem substancji, które nakładamy na twarz podczas zabiegu. I siłą działania – proponujemy pilingi łagodne i silniejsze, drażniące skórę, chociaż nie tak bardzo jak te, które wykonywano kiedyś. Zasadniczo, dąży się bowiem do maksymalnej regeneracji skóry przy minimalnych efektach niepożądanych. Oczywiście, złuszczania nie możemy pominąć, ale z założenia ma być ono niekłopotliwe dla pacjenta (piling nie może wyłączać na kilka dni z pracy i codziennej aktywności). Dlatego w najnowocześniejszych pilingach do przenoszenia substancji naprawczych w głąb skóry wykorzystuje się specjalne nośniki. Dzięki temu dobry efekt można uzyskać, stosując niższe stężenia substancji aktywnych i minimalizując ryzyko efektów niepożądanych.

W nowych pilingach stosuje się znane substancje, wymyślone do pilingów na początku XXI wieku, ale ich sposób wprowadzania w głąb skóry jest zupełnie inny.

Mówiąc o pilingach, często używasz określenia „dobry piling”. Co to znaczy?

Dobry zabieg to ten odpowiednio dobrany do typu skóry, ale także – co chcę szczególnie podkreślić – wykonywany przy użyciu preparatów pochodzących z najlepszych światowych laboratoriów światowych.

Dlaczego tak ważne jest, aby preparat pochodził z renomowanego laboratorium ?

Bo takie laboratoria trzymają podwyższone standardy, jakie obowiązują przy produkcji leków. Już po pierwszych 5 latach mojej pracy jako dermatologa przekonałam się, jak różne efekty uzyskuje się po pilingach różnych producentów. Preparaty, przy produkcji których nie zastosowano standardów medycznych dają słabszy efekt kliniczny i więcej efektów niepożądanych. Są trudniejsze do zniesienia dla pacjenta, a dla lekarza – nieprzewidywalne.

Dają powikłania?

Tak. W końcu lat 90. próbowałam stosować pilingi glikolowe, używając preparatów przeznaczonych dla gabinetów kosmetycznych. To była wielka porażka. Pacjentki miały po nich podrażnienia, przebarwienia itp. Od tamtej pory sprowadzamy preparaty z najlepszych źródeł. Na przykład oferowany w Klinice Dr Chlebus piling pirogronowy pochodzi z włoskiej firmy General Topics , znanej z tego, że produkuje doskonałe preparaty do pilingów. Inne gabinety kupują takie preparaty do pilingu pirogronowego taniej, w małych laboratoriach. Jakość tych preparatów jest zupełnie inna!

Kwas pigrogronowy to związek o określonej budowie chemicznej. Czym zatem różnią się preparaty pochodzące z różnych laboratoriów?

Nośnikami. Kiedy pisałam rozdział do książki o pilingach, poprosiłam o wyniki badań naukowych z General Topics dotyczących nośników oraz koncepcji jonów wodorowych w pilignach. Byłam zadziwiona, jak bardzo zaawansowane są prowadzone przez tę firmę badania! Preparat do oferowanego w Klinice Dr Chlebus AGE Peel sprowadzamy .z z pH Formula z Barcelony . Ta firma też ma doskonałe nośniki, dlatego ten piling daje bardzo dobre efekty a sam zabieg nie jest uciążliwy,

Oznacza to, że pilingi proponowane w Klinice Dr Chlebus mogą być inne niż te, które – pod taką samą nazwą – oferują rozmaite gabinety?

Tak. Chociaż nazwy proponowanych u nas pillingów są identyczne jak w ofercie wielu innych gabinetów, to zabiegi nie są takie same! Zwłaszcza że dodatkowo modyfikuję oryginalne receptury w taki sposób, by odpowiadały potrzebom skóry na naszej szerokości geograficznej. W Polsce znaczny odsetek osób ma skórę naczyniową. Dostosowuje więc receptury gotowych pilingów pod kątem tak wrażliwej cery. Albo dodaję retinoidy.

Kobiety przeglądające katalogDlaczego czujesz potrzebę poprawiania pilingów pochodzących z renomowanych laboratoriów, które według niezmienionych receptur stosuje się w gabinetach na całym świecie?

Wszystkie te pilingi są bardzo dobre, ale z dodatkiem retinoidów mogą być jeszcze lepsze. Zarówno z badań naukowych jak i mojego własnego doświadczenia – a pilingi robię od 17 lat – są to substancje, które najsilniej i najlepiej działają na skórę. Pamiętam, jak wielką poprawę kliniczną zaczęły dawać zabiegi złuszczające z ich dodatkiem na początku XXI wieku. Złoty standard wyznaczył wówczas Yellow Peel. To zabieg, który jest dotąd bardzo doceniany. Najlepiej ze wszystkich poprawia strukturę i wygląd skóry, ale ma drażniące działanie. Pojawia się zaczerwienienie twarzy, złuszczanie może być silne i trwać kilka dni. Dlatego wymyślono łagodniejsze wersje pilignów z retinoidami. W dodatku okazało się, że – jeśli zaleci się pacjentom odpowiednie preparaty między zabiegami – to tych pilingów nie trzeba wcale często powtarzać. Obecnie retinoidowe pilingi mogą być robione trzy, cztery razy w roku. To wystarczy, aby po 2-3 latach nastąpił proces przemiany kolagenu oraz odbudowy naskórka.

Od lat obserwuję, jak doskonałe efekty daje stosowanie retinoidów, dlatego do oryginalnych receptur pilingów z dodatkiem tych związków dodaję jeszcze substancje torujące, czyli ułatwiające przejście retinoidom w głąb skóry. W ten sposób zmodyfikowałam nawet Yellow Peel. W Klinice Dr Chlebus podczas zabiegu nakłada się kolejno – co godzinę – cztery warstwy, przy czym każda z nich zawiera związki odpowiedzialne za „drogę przejścia” dla retinoidów. W innych gabinetach podczas zabiegu nakłada się tylko dwie warstwy, bez substancji torujących (pozostałą część preparatu pacjent dostaje do domu). Pod tą samą nazwą kryją się zatem dwa zasadniczo różne zabiegi, których efektywność jest zupełnie inna.

Można powiedzieć, że Klinika Dr Chlebus proponuje Yellow Peel o podwójnie skutecznym działaniu. Podejrzewam, że nie jest to jedyny przykład takiego pilingu…

Tak. Innym przykładem może być Ultra Peel , który pochodzi z amerykańskiego laboratorium PCA Skin. Na wstępie tego zabiegu stosujemy hydroksykwasy, które torują przejście nakładanym w drugiej kolejności retinoidom. Można więc powiedzieć, że Ultra Peel oferowany w naszej Klinice to dwa pilingi wykonywane podczas jednego zabiegu. W innych gabinetach w ramach Ultra Peel nakłada się tylko hydroksykwasy! Taki piling rozjaśnia i nawilża skórę, ale jej nie regeneruje.

A dlaczego wszystkie pilingi próbujesz na sobie?

Bo bardzo wiele z nich nie działa! Daje najwyżej widoczny przez tydzień efekt kosmetyczny. A w dermatologii estetycznej chodzi przecież nie o chwilową poprawę wyglądu tylko odnowę i leczenie skóry. Lekarz ma zupełnie inne zobowiązania wobec pacjenta niż gabinet kosmetyczny wobec klientek! Dlatego działanie każdego nowego pilingu sprawdzam na własnej skórze. Jeśli uznaję, że jest skuteczny, robię go wtedy u kilku czy kilkunastu zaprzyjaźnionych osób, by sprawdzić, jak działa na różne typy skóry – porównuję stopień złuszczania, wpływ na jakość skóry po 5-10 dniach i po 3 tygodniach. Kiedy wprowadzamy nowy piling do oferty Kliniki Dr Chlebus, wiem już o nim wszystko!

Pilingi są specjalnością Kliniki Dr Chlebus, ale oferta Kliniki jest o wiele szersza. Czym kierujecie się, wprowadzając do niej coraz to nowe zabiegi?

Dziś oferta medycyny estetycznej jest bardzo szeroka, ale my wybieramy do Kliniki Dr Chlebus tylko te zabiegi, które stworzono w oparciu o najnowszą wiedzę o skórze, a ich skuteczność i bezpieczeństwo zostały naukowo potwierdzone. Na bieżąco śledzę doniesienia, jakie pojawiają się literaturze naukowej. Kilka razy w roku jeżdżę na światowe kongresy dermatologiczne, gdzie przedstawia się najnowsze propozycje zabiegów odmładzających czy korygujących urodę. Znam nowe trendy i potrafię odróżnić dobre pomysły od tych nietrafionych. Obecnie mogę śmiało powiedzieć, że w Klinice Dr Chlebus wykonujemy wszystkie zabiegi uznane w medycynie estetycznej za najskuteczniejsze. Takie same proponuje się pacjentkom w renomowanych gabinetach medycyny estetycznej w Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku.

Zespół kobiet w kitluCzy medycyna estetyczna jest już na tym etapie, że chirurgia plastyczna staje się niepotrzebna?

Kobieta, która przez kilkanaście lat konsekwentnie poddawała się nieinwazyjnym zabiegom oferowanym przez dermatologię estetyczną, może liczyć na podobne efekty jak pacjentka po liftingu. Może mieć nawet dużo ładniejszą skórę, bo chirurgiczna korekta wygładza zmarszczki, ale nie poprawia jej jakości. A zatem dziś chirurgia plastyczna nie jest konieczna do tego, aby zachować dobry wygląd. Wszystko zależy jednak od filozofii życia. Jest grupa pacjentów, która ma potrzebę radykalnej korekty urody, na granicy adrenaliny. To osoby, które – nie bacząc na to, że mają inne możliwości odmładzania – zrobią sobie operację plastyczną, bo odczuwają potrzebę, by natychmiast zmienić swoje życie. Tak naprawdę operacje plastyczne są niezastąpione tylko w przypadkach, kiedy trzeba wykonać korektę nosa, uszu czy na przykład powiek.

Lifting, który nie jest już jedynym skutecznym sposobem odmłodzenia, pozostaje dobrym rozwiązaniem dla kobiet, które nie miały tyle determinacji, aby systematycznie dbać o skórę przez ostatnich 15 czy 20 lat. Powtarzanie zabiegów, codzienne stosowanie dermokosmetyków to przecież praca, jaką trzeba wykonywać codziennie przez lata. Ale jest o co walczyć! Dbając systematycznie o urodę, zyskujemy – bez bólu i skalpela – 10 lat!

Teraz rzeczywiście trudno jest określić wiek niektórych kobiet…

Obecnie, po 15 latach rozwoju medycyny estetycznej zadajemy sobie pytanie, jak dużej zmiany oczekujemy w innych i samym sobie. Nierzadkie są przypadki ludzi, którzy po licznych zabiegach z zakresu medycyny estetycznej wyglądają zupełnie inaczej, niekoniecznie lepiej niż kiedyś. Ale czy tego właśnie chcemy ? Nie! Chcemy wyglądać dobrze, pozostając sobą.

Jaka jest zatem recepta na młodość według dr Ewy Chlebus?

Radzę nie przesadzać z zabiegami. Owszem, należy dbać o kondycję skóry, ale także o dietę, sport. Patrzeć optymistycznie na życie, nie być zrzędliwym. I nie przejmować się nadmiernie metryką. Ponadto warto znaleźć dla siebie takie pole do zawodowej aktywności, gdzie ludzi nie osądza się wyłącznie po wieku. Jeśli człowiek jest zadbany i dobrze wygląda, to metryka nikogo nie interesuje.

Rozmawiała: Jolanta Chyłkiewicz